Rozmowa z Panem Krzysztofem Turowskim, dziennikarzem, autorem książek, współtwórcą reklamy Polski we Francji z polskim hydraulikiem w roli głównej www.krzysztofturowski.pl
oraz polską malarką tworzącą we Francji (Lotaryngia), panią Katarzyną Kocot- Lewińską (www.facebook.com/profile.php?id=100064482170150&locale=sw_KE&_rdr).
Prowadzenie: Ewa Konopka, firma France Ewa Konopka
Poniedziałek, 2.12.2024
Ewa: Na początku dwa pytania. Jak się Państwo dziś miewają?
K. Turowski: Ja? Jak w poniedziałek przed południem!
Ewa: Dobrze. Dziś początek tygodnia, mamy dużo energii ?
K. Turowski: Załóżmy! Załóżmy…
Ewa: Pytanie numer dwa. Jaka jest Pańska opinia, w skrócie, na temat roku 2024 w Polsce, we Francji, w Europie, na świecie ogólnie?
K. Turowski: To czas trochę odmienny od tego co było. Jest konflikt zbrojny, wojna na Ukrainie. Jest populizm, który wdziera się do życia z lewa i prawa. Patrząc globalnie, jeśli wierzyć mediom, sytuacja nie jest fantastyczna. Ale jeśli chodzi o moje życie prywatne, dziękuję bardzo, wciąż żyję i poczytuję to za sukces.
Ewa: Miło widzieć Pana pełnego energii i woli działania.
K. Turowski: Nie przesadzajmy z tą energią, już nie taka jak kiedyś.
Ewa: Kasia przygotowała trzy pytania do Pana.
Katarzyna Kocot: Jaka jest pańska opinia na temat Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (www.artmuseum.pl).
K. Turowski: Nie mam żadnej opinii.
Ewa: Czy Pan już je zwiedzał, tę nową siedzibę?
K. Turowski: Nie. I nie chcę tam iść, ponieważ mnie to nie interesuje.
Ewa; Sztuka nowoczesna Pana nie interesuje?
K. Turowski: Pojęcie sztuki nowoczesnej jest bardzo szerokie. Mój podziw dla malarstwa kończy się na epoce modernizmu, czyli na latach czterdziestych, początku pięćdziesiątych. Malarstwa z kolejnych lat nie rozumiem wcale. Nie jestem miłośnikiem sztuki współczesnej. „Nowoczesna” to nie jest dobre słowo. Mówiąc „malarstwo nowoczesne” mamy na myśli obrazy z XX wieku mniej więcej. Obrazy, które widzimy w muzeum w Warszawie, trochę w Łodzi to przede wszystkim malarstwo współczesne. Nie rozumiem tego typu malarstwa, więc nie interesuje mnie to specjalnie. Ale jeśli chodzi o sam budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej, który znajduje się niedaleko Pałacu Kultury i Nauki, to cóż, budynek jak budynek. Blok. Czy to dobrze, że powstał akurat w tym miejscu? Raczej nie. Uważam, że ta przestrzeń powinna zostać otwarta z Pałacem Kultury pośrodku. Powinno być tam mnóstwo drzew, park. Teren powinien był zostać poddany rewitalizacji, odświeżeniu, bo niszczał przez wiele lat i to, że został odnowiony to dobrze. Niemniej blok Muzeum Sztuki Nowoczesnej z jednej strony a z drugiej blok Teatru Rozmaitości średnio mi się podoba.
Ewa: Nie jest Pan entuzjastą takich rozwiązań?
K. Turowski: Ani trochę, ale trudno o tym dyskutować. Kiedyś na przykład stworzono Ścianę Wschodnią (przyp. zespół architektoniczno – urbanistyczny w Warszawie wzniesiony w latach 1962–1969, który tworzą trzy wieżowce, osiem niższych budynków usytuowanych na wschód od nich i cztery domy towarowe, uważany za dokonanie modernizmu w Polsce, (www.pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Aciana_Wschodnia_w_Warszawie). Wtedy też można było powiedzieć, że ładne to to nie jest. Ale dziś już przywykliśmy i nie wyobrażamy sobie Warszawy bez Ściany Wschodniej. Może za 20 lat budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej wkomponuje się w pejzaż Warszawy. Ale mnie on się nie podoba.
Ewa: Prawda, że budynek nie wygląda jak ozdoba i jego styl był szeroko dyskutowany.
Katarzyna Kocot: On kontrastuje z innymi, sąsiednimi budynkami.
Ewa: Catherine, Pani miała jeszcze inne pytania.
Katarzyna Kocot: Może pomówmy o czymś lżejszym. O Bożym Narodzeniu. (przyp. rozmowa nagrana dn. 2 grudnia 2024) Czy Pan ma plany bożonarodzeniowe? Jak Pan spędza święta?
K.Turowski: Nie mam wielkich planów. Wigilię spędzimy z teściową, panią w zaawansowanym wieku. Siostra mojej żony przygotowuje dania wigilijne. Następnego dnia przyjdzie do nas jeden z moich synów ze swoją partnerką. Nie wiem. co potem. Poza tym, wiecie, święta wszędzie stały się marketingową zagrywką.
Ewa: Komercja?
K. Turowski: Święta komercji, marketingu. To nie ma nic wspólnego z cieszeniem się życiem. We Francji, czy w Belgii te święta nazywa się „Święta na zakończenie roku” a nie Świętami Bożego Narodzenia, bo co Boże Narodzenie ma wspólnego z tym marketingiem? Ani trochę.
Ewa: Pomówmy o radości życia. Czy planuje Pan jakieś podróże w następnym roku?
K. Turowski: Tak. To pewne.
Ewa: O jakim miejscu Pan marzy?
K. Turowski: Nie marzę, tylko planuję i jadę. 15 lutego lecimy na Gran Canaria.
Ewa: To po Walentynkach.
K. Turowski: Walentynki, kiedy to jest?
Ewa: 14 lutego. Myślałam, że pan obchodzi Walentynki.
K.Turowski: No nie. Obchodzę je bardzo pobieżnie.
Ewa: Pan je celebruje każdego dnia, czy tak?
K.Turowski: Dokładnie. Nie znam żadnego Walentego, nie obchodzę.
Ewa: Mówię o święcie miłości.
K. Turowski: Ewa, nie żartuj.
Ewa: Pan napisał książkę o miłości życia (przyp. „Miłość życia. Wspomnienia starego budrysa”, wyd. Rytm. 2017, www.rytm-wydawnictwo.pl/pamietniki-wspomnienia-listy/milosc-zycia-wspomnienia-starego-budrysa_p_1720.html)
K. Turowski: Miłość to miłość. Święty Walenty to święty Walenty. Jedno nie ma nic wspólnego z drugim!
Ewa: Znowu komercja?
K. Turowski: Oczywiście, że komercja! Ewa, daj spokój!
Ewa: Szukanie okazji do sprzedaży produktów i usług?
K. Turowski: Black Friday/ czarny piątek, Monday Rouge/ czerwony poniedziałek, różowa środa! Mam to w nosie. To śmieciowe informacje.
Ewa: Informacje śmieciowe, marnej jakości. Mamy teraz w sklepach, na przykład dużo ubrań marnej jakości, na jeden sezon. Czy żyjemy w epoce, w której śmieciowa jakość m.in. informacji, rzeczy jest akceptowana? Co z jakością premium?
K. Turowski: Jest za dużo informacji, jesteśmy nimi zalewani. Nikt nie uczy jak z tym żyć, jak się chronić przed potopem śmieciowych wiadomości. To naprawdę trudne. Budzisz się, włączasz np. telewizor i od razu masz informacje o skandalach, awanturach, korupcji itd. Więc od rana nerwy. Jak ciągle słyszysz, że tu coś złego, tam coś złego, to ciężko powiedzieć, że la vie est belle, życie jest piękne. To skandal. Ale w mediach chodzi o zarabianie pieniędzy.
Ewa: Chce pan powiedzieć, że aby chronić nasz spokój trzeba świadomie wybierać osoby, opinie, tematy, które zapraszamy do naszego życia?
K. Turowski: Trzeba wyłączyć telewizję. I jak najrzadziej czytać informacje w telefonie.
Ewa: Żeby się chronić?
K.Turowski: Oczywiście. Idź na spacer zamiast tego.
Ewa: Albo poucz się francuskiego.
K. Turowski: Albo poucz się francuskiego, hiszpańskiego, niemieckiego czy czego sobie życzysz. Albo czytaj, przeczytaj jakąś książkę, jeśli to możliwe. Obejrzyj dobry film.
Katarzyna Kocot: Czy w Polsce już zaczyna się sezon dekoracji świątecznych w sklepach i innych miejscach?
K. Turowski: Jest tak samo jak we Francji, jak w Niemczech. Pani mieszka w Alzacji, tak?
Katarzyna Kocot: W Lotaryngii.
K. Turowski: Niedaleko Niemiec. We Francji, w Niemczech, w Polsce. Wszędzie są jarmarki bożonarodzeniowe. A czemu to służy? Co wartościowego można tam kupić?
Ewa: Tam jest głośno, dużo się dzieje, ciężko wtedy się skupić, myśleć. Może chodzi o to, żeby ludzie za dużo nie myśleli, tylko kupowali ?
K. Turowski: Jest taka piosenka francuska, której słowa brzmią: „Leninie, obudź się, oni stali się szaleni” (przyp. Michel Sardou, „Vladimir Ilitch” www.youtube.com/watch?v=d9FTM4EgqSs) Świetna. Lenina zostawmy na boku, ale wielu ludzi zachowuje się jakby powariowali. Myśmy stali się szaleni.
Ewa: Epoka szaleństwa?
K. Turowski: Każdego dnia jesteśmy traumatyzowani przez media. I jeszcze jedna ciekawa rzecz. W latach osiemdziesiątych byliśmy bardzo zainteresowani książką George’a Orwella „Rok 1984”. Teraz mamy rok 2024 i wszyscy jesteśmy poddawani kontroli wspominanego w niej Wielkiego Brata. Z własnej woli. Jesteśmy śledzeni na każdym kroku, wszędzie. Bez Związku Radzieckiego. Dobrowolnie się temu poddajemy. Patrząc na to ciężko zachować optymizm, ale mamy tylko jedno życie, więc oczywiście staram się być wciąż optymistą. Trzeba pracować nad tym, żeby dostrzegać pozytywne strony codzienności, żeby zachować równowagę. Ale trzeba jasno powiedzieć, że rzeczywistość nie jest przesadnie kolorowa.
Ewa: Zaprasza nas Pan do głębszej refleksji, żebyśmy nie godzili się na wszystko co nam się pokazuje, nie wierzyli we wszystko co nam się mówi, nie przyjmowali wszystkiego jak leci ?
K. Turowski: Warto wybierać świadomie, wyeliminowywać pewne tematy, wyrzucać do śmietnika wiele informacji. Ale patrząc z drugiej strony, jestem osobą w pewnym wieku, a każdy człowiek mający tyle lat ile ja już mam, jest marudą.
Ewa: Pan ma więcej energii niż niejedna młodsza od pana osoba.
K.Turowski: Energia i marudzenie nie wykluczają się. Ale w Warszawie dziś świeci słońce, pójdę na spacer.
Ewa: Ma Pan szczęście. W moim regionie nie ma dziś słońca, ale choć to już grudzień, nie ma też śniegu. Rzadko tak bywa.
K. Turowski: Ostatnimi laty to normalne, klimat się zmienia. Ale jestem zadowolony, bo nie lubię tej bieli.
Ewa: Nie lubi Pan śniegu?
K. Turowski: Nie. Bo najpierw jest to białe i czyste a potem szare i brudne.
Ewa: Jak nasze umysły? Rodzimy się z czystym umysłem i bywa, że stopniowo go zanieczyszczają, zaczerniają zbędne czy negatywne informacje?
K. Turowski (śmiech): Mniej więcej.
Katarzyna Kocot: A czy ma Pan taki moment z tego roku, który był piękny i który chce Pan zachować w pamięci?
K.Turowski: Cóż…. Byłem niedawno na Kubie. Trochę podróż sentymentalna do lat mojej młodości, bo zastaliśmy tam siermiężny komunizm i niewiarygodny bałagan w Hawanie. Ale mieliśmy znakomite lekcje salsy. Zrozumiałem filozofię tego tańca. Chodzę do szkoły tańca w Warszawie i nasz nauczyciel wciąż nas uczy, bezskutecznie zresztą, nowych figur. A tam okazało się, że nie chodzi o figurę, ale o utrzymanie prostej postawy i właściwych kroków. O to, by tańczyć z radością, by tańcząc zapomnieć o codzienności, o otaczającej rzeczywistości. Być tu i teraz, wykonywać te małe kroki, małe rzeczy, ale sympatyczne. To kompletnie inne spojrzenie na ten sam temat, inne podejście. Tu, w polskiej szkole tańca, mam czasem wrażenie, że oczekują od nas, że wszyscy wygramy międzynarodowy konkurs tańca. A ja wcale tego nie chcę.
Ewa: Tu się liczy przestrzeganie zasad, ustalone dla wszystkich reguły, podążanie we wskazanym kierunku?
K. Turowski: Idąc małymi krokami można dojść do celu.
Ewa: Spojrzenie Kubańczyków różni się od europejskiego. Tu, w Europie, przestrzega się zasad, mówi się, że „jak nas widzą tak nas piszą” a tam może bardziej chodzi o to, żeby czerpać z życia, cieszyć się fajnymi chwilami, tańczyć jak gra muzyka.
K. Turowski: Obydwie panie nie pamiętacie komunizmu. On tam naprawdę ogromnie zniszczył kraj. Nie ma nic. I jest wszystko. Nie ma nic, bo bardzo trudno cokolwiek kupić. Kuba nawet importuje cukier. Produkcja trzciny cukrowej jest wyłącznie na rum. Ale oczywiście ludzie sobie radzą. Kuzyni, którzy opuścili Kubę i mieszkają np. na Florydzie czy w innym zagranicznym mieście wysyłają rodzinie pieniądze, różne towary. Leciałem do Hawany z Madrytu i widziałem na lotnisku Kubańczyków, którzy mieli torby wypełnione po brzegi różnymi rzeczami, które można było kupić i dało się przewieźć do ich kraju. W tej sytuacji są dwie drogi: albo wielka kontrrewolucja albo, mimo wszystko, znajdować w codzienności trochę szczęścia. Może być to szukanie go w muzyce, w tańcu i oni je znajdują, te małe chwile radości. Bo jeśli nie to, to co? Rzucić to wszystko? To samo było w Polsce w głębokim komunizmie: Polacy mieli duże poczucie humoru, dużo żartowali. Dziś nie. Wtedy poczucie humoru było fantastyczne. Było mnóstwo dowcipów, humoresek, śmiesznych anegdot. Dziś wydaje się, że temat humoru jest bardziej płaski, mniej widoczny. Kuba nie jest typowo turystycznym krajem: nie widziałem tam niczego szczególnego, nie było niczego wyjątkowego, poza tańcem, kilkoma cygarami, paroma butelkami rumu. Pejzaże niespecjalne. Architektura zniszczona praktycznie w każdym mieście. Ale powiedzmy, że była to ciekawa podróż.
Ewa: Nawiązując do tematu poszukiwania małych radości, bo przecież nie zawsze możemy się wybrać w długą, wielką podróż: czy planuje Pan coś ciekawego na najbliższy czas, na nowy rok?
K. Turowski: Staram się być aktywny, dobrze wiem, że jeśli się zatrzymam to koniec. A nie znam ludzi, którzy pragną szybko dojść do ostatniej mety. Coraz trudniej jest mi znaleźć ciekawe zajęcia, coś interesującego do zrobienia, ale próbuję, bo to sposób na to, by mieć więcej życia w życiu. A czy towarzyszy temu większa radość czy mniejsza radość, to zależy od sytuacji, od dnia. Jeden dzień jest szczęśliwy, inny nie, czasem słońce świeci, czasem otacza nas mgła. Takie życie.
Ewa: Ta rozmowa jest jak zaproszenie do tego, by świadomie kreować życie wypełnione choćby małymi radościami, jak spotkanie z przyjaciółmi, tak jak to robili Polacy w czasie komuny, mieli czas na spotkania z bliskimi.
K. Turowski: Nie ma wyboru.
Ewa: Przypomina mi się pewna Polka mieszkająca w Holandii około roku 2003. Mówiła mi wtedy, że jeśli chce spotkać się z koleżanką dzwoni do niej i ustalają termin za trzy tygodnie. Dziś w Polsce czasem jest podobnie.
K. Turowski: Tak trochę jest, bo życie nabrało szalonego tempa, ludzie są bardzo zajęci, biegają, śpieszą się, nie mają czasu. Trudno to oceniać. Nie wiem czy chciałbym wracać do przeszłości, gdy nie było telefonów, niczego i szło się do znajomego z pytaniem: „Mam butelkę wódki. Co robimy?” I piło się tę wódkę i taka to była radość. Ale ta epoka się skończyła, mamy nowe czasy. Nie da się zawrócić czasu. I co? Miałbym wrócić do mojej młodości? Nie chciałbym.
Ewa: Na każdym etapie życia są strony dodatnie i ujemne.
K. Turowski: Oczywiście. Trzeba żyć, szukać pozytywów, robię to każdego dnia.
Ewa: Warto działać.
K. Turowski: Warto działać. Zdecydowanie.
Katarzyna Kocot: Dziękuję, że znalazł Pan czas na rozmowę.
Ewa: Ja Państwu dziękuję Państwu za poświęcony czas i rozmowę.
Inne aktualności
Startuje kursy języka francuskiego on-line
Dobre wieści! Szanowni Państwo, zapraszam na…
Wywiad „Polska – Francja, różnice i podobieństwa”
Wywiad z Panem Krzysztofem Turowskim,…
Rób co możesz, w miejscu, jakim jesteś i z tym, co masz
Cytat niegdysiejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Po…
Kobieta potrzebuje niezależności, nie równości
Cytat Coco Chanel.Coco Chanel powiedziała…
Zaprosiłam do współpracy koleżankę Francuzkę
Świetne wieści! Szanowni Państwo, mam świetne…
Zapraszam do poznania osób, które mnie inspirują robiąc w życiu ciekawe rzeczy w ciekawych miejscach. Także wtedy, gdy inni mówią, że to bardzo trudne
Wywiad z Pauliną Kostrzycką, współzałożycielką…