Człowiek jest najważniejszy

Opowiem historię, która w Polsce budzi głównie niedowierzanie…

Kilka lat temu pracowałam we francuskim regionie Szampania jako tłumacz i koordynator 50-osobowej grupy Polaków zbierających winogrona. Dwie osoby z Polski ustawiały się na winnicy po obu stronach rządka winogron, ścinały je kucając lub zginając się, wrzucały owoce do wiadra, po czym wstawały, przechodziły kilka kroków dalej i znów ścinały. Wiadro było coraz cięższe. Od czasu do czasu trzeba było przesypać owoce do skrzynki. I tak osiem godzin dziennie, w deszcz, skwar, burzę, czasem idąc pod górkę, w rządkach winorośli, które niekiedy zdawały się ciągnąć w nieskończoność.

Polska ekipa pracowała dynamicznie, w skupieniu, gdy nagle Francuz Fred reprezentujący naszego francuskiego zleceniodawcę powiedział do mnie : „Zatrzymaj ludzi.” Spytałam co się stało. Odpowiedział: „Jest południe. Przerwa na obiad”. Widząc, że ludziom zostało już tylko kilka minut do skończenia pracy w danym rządku, zaproponowałam, że skończymy i pójdziemy jeść. Fred nie zgodził się. Krzyknęłam więc do ekipy: „Proszę Państwa! Stop. Zatrzymujemy się.” Ludzie, wyrwani z letargu pracy, zadali mi to samo pytanie, które ja postawiłam chwilę wcześniej Fredowi: ”Co się stało? Dlaczego?”. Odpowiedziałam, że idziemy na obiad. Wtedy odpowiedzieli mi : „Pani Ewo, skończymy za kilka minut i pójdziemy”. Przekazałam to Fredowi. A on odparł : „Nie. Człowiek jest najważniejszy. Teraz ludzie mają zjeść obiad. Praca nie ucieknie. Wrócimy i skończymy.”

I tak zrobiliśmy. A świat się nie zawalił.

Inne aktualności