Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka pretekstu

To wydarzyło się w Polsce w czasach, gdy zaczynaliśmy się uczyć pisać projekty unijne.

Uczestniczyłam w jednym ze szkoleń dla urzędników państwowych, na którym nas uczono jak to robić poprawnie.

Właśnie tam nauczyłam się jednej z najważniejszych rzeczy w życiu. I nie dotyczyła ona projektów UE.

Jedną z uczestniczek szkolenia była młodziutka Kasia. Pamiętam, że powiedziała, że od niedawna pracuje w urzędzie gminy w pewnej niedużej miejscowości na Podlasiu, że napisała jeden projekt unijny i gmina otrzymała dzięki temu fundusze z Unii Europejskiej.

Co ciekawe, dopiero po tym, jak otrzymali pieniądze i jak zrealizowali cel, Kasia dowiedziała się, że nikt w gminie nie wiedział jak podejść do tego tematu. W urzędzie uznano go za „niemożliwy do realizacji”. Po czym zatrudnili młodą dziewczynę, nikt jej nie powiedział, że się nie da, kazali jej tym się zająć. A Kasia, bez doświadczenia w tej materii, nieświadoma, że dostała mission impossible, dowiedziała się czego trzeba, uzupełniła dokumenty, wysłała projekt, otrzymała fundusze, zrealizowała cel.

Teraz gdy słyszę, że się nie da, zastanawiam się kto mógłby daną rzecz zrobić. Najlepiej, żeby był to ktoś, kto jeszcze nie wie, że „się nie da”. Taka osoba szuka sposobów, nie pretekstów. Działa.

Piszę o tym z różnych względów. M.in. dlatego, że umiejętność szukania rozwiązań znakomicie się przydaje na lekcjach języka francuskiego, gdy się chce coś powiedzieć w obcym języku a nie wiadomo jak, w trakcie podróży, gdy trzeba coś załatwić a nie zna się dobrze języka danego kraju.

Przypomina mi się tu też historia o tym jak pewien dziennikarz przeprowadzał wywiad z wynalazcą żarówki i spytał go ile trzeba było wykonać prób, żeby się udało. Thomas Alva Edison odpowiedział, że tysiąc. Żurnalista głośno się zdziwił :”999 porażek?!”. Naukowiec wyjaśnił :”Nie. 999 dowodów, że prawda leży gdzieś indziej.”

Inne aktualności